Bilety MZK dla dzieci i młodzieży
ważny komunikat
"Na ostatniej sesji Rady Miasta Wejherowa podjęto uchwałę, zgodnie z którą od przyszłego roku szkolnego dzieci z miasta nie będą przyjmowane do szkół w Bolszewie i Gościcinie, a dzieci z Kąpina, Gniewowa, Gowina, czy innych okolicznych wsi nie będą przyjmowane do szkół w mieście Wejherowie. Nazwano tę uchwałę „porozumieniem” i prezydent zachęcił rodziców do rozpoczęcia przygotowań do realizacji tej uchwały, która będzie obowiązywała od września przyszłego roku. Łaskawie zezwolono, aby dzieci, które już rozpoczęły realizację obowiązku szkolnego, mogły ją dokończyć w tych szkołach, w których ją rozpoczęły, ale już ich młodsze rodzeństwo będzie musiało dotrzeć do swoich szkół. I tak dziecko 6-letnie z Kąpina czy Gniewowa będzie musiało codziennie pokonywać odległość ponad 10 km aby dotrzeć do swej macierzystej szkoły w Bolszewie, a dziecko z Wejherowa mieszkające na ul. Szkolnej, czy Tartacznej, mające szkołę prawie za płotem w Bolszewie, będzie musiało pokonać sporą odległość do szkół wejherowskich. O co tu chodzi? Komu na tym zależy, żeby męczyć dzieci? Podobno oferta edukacyjna w mieście jest lepsza niż w szkołach wiejskich, a jak lepsza to i droższa. Jak stwierdził na sesji Prezydent Hildebrandt, miasto ma obowiązek dbać o wejherowskie dzieci i nie chce, aby miejsca w szkołach zajmowały dzieci ze wsi, i zagęszczały wejherowskie klasy. Takich wątpliwości nie ma z-ca wójta B.Szczypior, która wyjaśnia, że prawie identyczna ilość dzieci z miasta Wejherowa chodzi do szkół wiejskich, tj. Bolszewa i Gościcina. Przecież dzieci z miasta, które nie zostaną w przyszłym roku przyjęte do tych szkół dogęszczą szkoły w Wejherowie.
Takie dziwne porozumienie ma swoje dalsze konsekwencje. Kiedy dwoje starszego rodzeństwa będzie chodziło nadal tam, gdzie rozpoczęło naukę (bo na to pozwala porozumienie), to młodsze 6-letnie będzie wożone ponad 10 km z Kąpina, czy Gniewowa do Bolszewa. A co na to rodzice? Rodziców nikt się nie spytał o zdanie.
Czy to ma sens? Co na to Komisja Oświaty?
Z tym pytaniem zwróciliśmy się do przewodniczącej Komisji Oświaty i Kultury Rady Miasta Wejherowa Marii Ziółkowskiej.
– Komisja na swoim ostatnim posiedzeniu rzeczywiście pozytywnie zaopiniowała projekt porozumienia przedstawiony przez prezydenta, ale w chwili głosowania nie miała tej wiedzy, którą pod koniec posiedzenia wniosła p. Bożena Szczypior z-ca Wójta Gminy Wejherowo. Z jej wypowiedzi wynika, że tyle samo dzieci uczęszcza z Gminy do szkół w mieście, jak i odwrotnie. W tej sytuacji zmuszanie rodziców dzieci do rozdzielania rodzeństwa i wożenia dzieci po 10 km do innych, niż wybrali szkół, jest złe. Prawda, że oferta poszczególnych szkół, a więc i koszt kształcenia w nich jest różny, ale w porozumieniu, zdaniem Komisji, można by ująć warunek o refundacji różnicy kosztów kształcenia. Komisja Oświaty i Kultury sformułowała wniosek do Prezydenta Wejherowa o zmianę stanowiska i wypracowanie z Gminą takiego porozumienia, które z zadowoleniem przyjmą zainteresowani rodzice i uczniowie, zarówno „miejscy jaki wiejscy” – stwierdziła Maria Ziółkowska.
Z tego co usłyszeliśmy od p. Z-cy wójta Bożeny Szczypior wynika, że Gminie bardzo zależy na tym, aby dzieci chodziły do tych szkół, które wybiorą rodzice, a nie do tych, do których skierują ich urzędnicy. Jest jeszcze trochę czasu na dopracowanie wspólnego stanowiska obu samorządów. Wierzymy, że zdrowy rozsądek zwycięży.
Piotr Ruszewski"


  PRZEJDŹ NA FORUM