Sołtys, Rada Sołecka, budżet
Ja patrzę na konsekwencje poprawy drogi jako człowiek-humanista - jadę samochodem: dziury powodujące straszliwe spustoszenie w samochodzie bo jak zdążę to je wyminę ale jak są położone jedna obok drugiej TO NIE DA SIĘ ominąć i jest mi strasznie: co będzie jak znowu samochód będzie uszkodzony- zepsuty i będę mieć problemy finansowe. Jeżeli chcę skorzystać z autobusu to jeździ on zbyt rzadko. A ja zawsze jeżdżę z ciężkimi torbami które powinnam ze względu na ich ciężar wozić w wózku-ale tu też jest problem: taką drogą nie da się ciągnąć wózka z jakimkolwiek ciężarem wymagającym delikatnego obchodzenia się bo droga nie pozwala na to: albo błoto-bajoro albo dziury z którymi trzeba na każdym kroku walczyć. Od plebanii nie jest idealnie (co to znaczy idealnie?) ale jest lepiej-ale kamieni jest bardzo mało nasypanych, potencjalnie zaraz po wygładzeniu będą nowe dziury. Cieszę się, że w ubiegłym roku po 5 latach mieszkania podsypali pierwszy raz naszą drogę od domu do Piastowskiej w kierunku do przystanku. Bo u nas strategia jest taka: zrobimy wam kawałek a z resztą złej drogi zróbcie co chcecie.Pomęczcie się!!!Tak jest na Jagiellońskiej , tak jest na Kazimierza Wielkiego.Jedyny dobry kawałek mamy od czasu gdy sołtysem był Pan Olszewski. A potem niewiele utwardzeń za to wiele udawania że się robi.Już nie chcę mówić o Batorego i dalszych częściach bliższych krokowskiej szosie. Gdzie strategia, gdzie plan, gdzie fachowcy?


  PRZEJDŹ NA FORUM