nie podoba mi się
No chyba masz sąsiada bardzo w porządku!

Ja przeszłam tą proces adaptacji w nowe środowisko inaczej, ponieważ nie było tutaj nikogo tylko sarny z udeptanymi swoimi szlakami. Trochę było mi smutno że będą musiały je zmienić, ale to sprytne zwierzęta i chyba dały sobie radę z tym problemem. W tym samym czasie budowały się jeszcze dwa domy dosyć - trochę dalej. Moje myśli o tych sąsiadach były dobre i bardzo pozytywne, cieszyło mnie bardzo że są ,że też budują jak my. Nawet powiem więcej - nie miałam problemu z poproszeniem o coś jak zdarzył się jakiś problem, teraz bym tego nie zrobiła.
Ale to były inne czasy nie było "lęków, obaw " itd
Wspomnienia są super nikt mi ich nie zabierze, przeżyłam przygodę jak mało kiedy się zdarza... ,
wolność podniecenie przy ujarzmianiu tego budowlanego żywiołu, potem radość z osiągnięć.
A w Kąpinie zakochałam się od pierwszego wejrzenia, jak pierwszy raz przyjechaliśmy zobaczyć gdzie są te działki za kościołem,.. wjechaliśmy na oślep w jakąś dziką pseodo drogę na górkę i gdy zobaczyłam te dzikie pola i dookoła las zrozumiałam że jestem w domu.
Dobre wspomnienie to również to,że nie mogliśmy w tych trawach znaleźć swojej działki, po jakimś czasie udało się mąż zaczął od koszenia - ileż było śmiechu gdy się okazało że to nie nasza działka tylko obok.


  PRZEJDŹ NA FORUM